header

Same Pocz?tki czyli Naiwniak na rowerze


Poszukiwania dzia?ki rozpocz?li?my wiosn? 2003 roku. Trafili?my na szklarnie na ulicy Byszewskiej. Cena wydawa?a si? atrakcyjna, chocia? wtedy i tak wydawa?a sie nam astronomiczna. Niestety, okaza?o si?, ?e jest ju? kupiona, ale pod koniec kwietnia mieli?my sie jeszcze upewni?. Telefon po Wielkanocy - niestety, na dzia?k? ju? nabywca jest zdecydowany. Mo?e to i lepiej? Ja zamiast usuwa? szklarnie, które tam sta?y chcia?bym je pewno adaptowa?... Poza tym, pierwsza obejrzana dzia?ka nie musi by? ostatni?.
Kasia pojecha?a na d?u?ej do domu rodziców, a ja w tym czasie zacz???m obje?d?a? Nowosoln? rowerkiem i wydzwania? po og?oszeniach z "Gratki". Nowosolna to by?a wtedy dla mnie dzielnica ?odzi (tylko i wy??cznie). Trafi?em na 3 dzia?ki przy trzech ró?nych kra?cach ?odzi. Jedna by?a przy wylocie na Wi?czy? (3000 m2), druga na ko?cu Grabi?skiej (5000 m2), a trzecia na ko?cu Byszewskiej (jedyne 6800m2 !!!). Ju? nie pisz?, ?e nie odró?nia?em wtedy dzia?ki rolnej od budowlanej, ale to drobny szczegó?, w ko?cu cena w przypadku tej najwi?kszej te? jeszcze nie by?a super wysoka. Pozosta?e dwie odpad?y po pomnozeniu wielkosci przez cene za m2...
Poniewa? badanie dzielnicy Nowosolna wypad?o n?dznie (a co ja chcia?em znale?? w dwa popo?udnia???), wracaj?c do centrum zbiera?em informacje o innych lokalizacjach. Od Kwiaciareczki (taka tezsza pani po 60-cte) uslyszalem, ?e du?o dzia?ek sprzedaje si? w Kalonce, ale cena ju? dochodzi do 70z?/m2. Nawet autobus tam doje?d?a. I to by? mój pierwszy kontakt z nazw? "Kalonka"...
Dla nas Gratka
Oczywi?cie notowa?em wszystkie numery telefonów z og?osze? typu "Sprzedam dzia?k?", ale nie na wiele si? to przyda?o. Im bli?ej centrum - tym by?o dro?ej.
Gdzie? przeczyta?em, ?eby nie szuka? dzia?ki "wsz?dzie", tylko zaw?zi? poszukiwania do okre?lonego rejonu/dzielnicy, który spe?aniac b?dzie wymagania. Hmmm... najlepiej ?eby by?o blisko do ?wiata, spokojnie, cicho, na przedmie?ciu, blisko komunikacji, ?eby nie by?o korków, ?eby by?o blisko przedzskole i dobra szko?a i ?eby zawsze by?o blisko do pracy i do rodziny. Aha, czyli odpad?y zachodnie tereny ?odzi i okolica... Pojechali?my jeszcze na R?bie? popatrze?, czy czego? tam sie nie wyhaczy ciekawego, przez chwil? chcia?em kupic rozpocz?t? budow? gdzie? pod Lutomierskiem (miejscowo?? Prosinowice lub jako? podobnie), ale stweirdzili?my, ?e ta strona ?odzi, chocia? bardziej cywilizowana, nie odpowiada nam.
?rednio co drug? ?rod? zacz??em kupowa? Dziennik ?ódzki z mieszkaniow? Gratk?. Wieczorami zostawa?em po pracy i na spokojnie dzwoni?em pod numery z co ciekawszych og?osze?. Wraz z kolejnymi numerami dzwoni?em coraz mniej... og?oszenia zaczyna?y sie powtarza? albo rozpoznawa?em numer telefonu jako numer kolejnego Biura Nieruchomo?ci. Dzia?ki by?y ró?ne i przedziwne i w miejscach, o których cz?sto nie mia?em poj?cia. Te najta?sze oferty brzmia?y intryguj?co: 10 zl/m2, co prawda droga polna, ale dzia?ki ju? ju? b?d? wytyczone! i nawet do pr?du jest niedaleko, ledwie 100 metrów. Albo dzia?ka jest super, ?liczna itd., s? media, tylko le?y gdzie? pod Brzezinami. W którym? momencie nasz wzrok trafi? na Skoszewy - okolica podobno w miar? ?adna, i nie jest drogo. Wi?c
ruszamy w tras?
Okolica faktycznie ?adna, ale nie mo?emy znale?? poszukiwanej dzia?ki... Mo?e to dlatego, ?e ci??ko znale?? po opisie dzia?k?, która jest cz??ciowo zalesiona z fundamentami i budynkiem gospodarczym na obszarze kilku hektarów? No ale nie mog?em si? dowiedzie? wi?cej - biuro po?rednictwa chcia?oby w przysz?o?ci za t? informacj? 3%-tow? prowizj?, a ja nie by?em sk?onny si? z nimi wi?za? umow?. Wi?c tak je?dzili?my w kó?ko dooko?a lasu, w ko?cu spytali?my si? ludzi, czy nie wiedz?, kto chce sprzeda? dzia?k?. Trafiamy na gospodyni?, jej córka ma dzia?k? do sprzedania. Patrzymy, wygl?da ?adnie (wiosn? wszystko wygl?da ?adnie), media s? w ulicy, ale o cenie powinni?my porozmawia? telefonicznie z córk?, bo to jej w?asno??. Kasia sie pyta, gdzie tu jest szko?a czy sklep. O szko?a jest na wyci?gni?cie r?ki, obok ko?cio?a, przez to pole wida? ko?ció?, bliziutko... (jak dla nas 4 km na ukos przez pole, drog? b?dzie z 6 km), A sklep? No, do nas to nawet samochód z chlebem przyje?d?a 3 razy w tygodniu! Gospodyni jest bardzo dumna z blisko?ci cywilizacji. My si? potem przez miesi?c ?miejemy. Tym bardziej rozbawia nas fakt, ?e córka w?a?cicielki na wie?? o tym, ?e s? ch?tni na jej dzia?k?, na pocz?tek rzuca cen? prawie dwukrotnie wy?sz?, ni? obowi?zuj?ca w okolicy.
Zostawiamy Nowe Skoszewy i jedziemy rozejrze? si? jak wygl?daj? Stare Skoszewy. Nie znajdujemy tu ?adnych ofert i wywieszek typu sprzedam, b??dzimy wi?c nieco i kieruj?c si? planem gminy Nowosolna kupionym w gminie ruszamy zwiedza? teren Parku Krajobrazowego Wzniesie? ?ódzkich. Tu uwaga, gdyby przysz?o komu? do g?owy korzysta? z tego planu: to ?e zaznaczona droga jest szeroka wcale nie ?wiadczy o jej jako?ci, ale o jej szeroko?ci. Wi?c przebijamy si? przez pola szerokimi, piaszczystymi drogami, ale w ko?cu udaje si? nam dojecha? do Dobieszkowa. Dzia?ka niedaleko od hotelu, ale jako? nie przypada nam do gustu, mo?e z powodu kr?tej drogi powrotnej do ?odzi. Zatoczywszy kó?ko przez Strykowsk? robimy
najazd na Kalonk?
Mamy w "Gratce" zaznaczonych kilka og?osze? z tego terenu. Pierwsza próba: dzia?ki maj? by? ko?o ko?cio?a i p?tli autobusowej. Niestety, w?a?ciciel jedn? sprzeda?, a drugiej ju? nie chce sprzedawa?. Rozmy?li? si?. No có?, jak tu jeste?my, to si? przynajmniej rozejrzymy. Zaczepiam jakiego? rowerzyst?, czy przypadkiem nie wie, kto tu ma jeszcze dzia?ki do sprzedania. Mówi, ?eby jecha? za nim - on ma do sprzedania. Troch? okr??n? drog? docieramy do zaoranego pola p. Kowalskich. Przekszta?cili i podzielili hektar pola na 3 dzia?ki, dwie po 4000 m2 i jedn? 2000 m2. Hmmm... warto si? zastanowi?, szybko negocjujemy wst?pn? cen? i umawiamy na telefon. Oczywi?cie my?limy o tej dzia?ce 2000 m2, z daleka wygl?da ?adnie, jest lekko na zboczu, tylko na ko?cu granicy jest jaki? rów, co prawda suchy, ale jest. Dojazd trzeba b?dzie wytyczy? w?a?nie t? okr??n? drog?, ale do asfaltu i mediów "jedyne" 70 m, przez dzia?k? s?siada. Ja mam nadziej?, ?e skoro tak szybko uda?o si? nam zbi? cen?, to ostatecznie i tak si? b?dzie mo?na potargowa?.
Jedziemy jeszcze na Wódk? :) . Tam mia?a by? dzia?ka ok. 1300 m2, ale znów nie udaje si? nam jej znale??. Ale mnie to nie przera?a, kalkulator w g?owie mówi mi, ?e Kalonka wyjdzie taniej. Kasia rok pó?niej wypomina mi to, ?e nie poszukali?my dzia?ki na Wódce (a mo?e na Wódk??), bo zauwa?y?a, ?e na drodze do tej miejscowo?ci k?ad? od strony ?odzi asfalt. Trudno, zdarza si?, nie ma czego ?a?owa?.
Kupujemy, ogl?damy i konsultujemy
ale nie do ko?ca... Tata odradza mi zakup: szczere pole, daleko od drogi, dzia?ka na zboczu, nie wiadomo czy na wiosn? w tym rowie nie p?ynie woda, s?siad pomi?dzy dzia?k? a asfaltem, brak ogrodzenia. Niespecjalnie jeszcze sobie zdaj? spraw? z problemów zwi?zanych z pod??czeniem mediów i zagospodarowaniem terenu, ale rezygnujemy z zakupu. Kilka miesi?cy pó?niej dowiaduje si?, ?? razem z w?a?cicielk? dzia?ki pracuje w tej samej firmie, a "nasze" tereny kupuje od niej dyrektor i jej prze?o?ona... I dopiero wtedy zaczynaj? do mnie dociera? problemy, jakie wi??? si? z kupnem dzia?ki w szczerym polu. ?eby wytyczy? droge potrzebna jest zgoda s?siadów, którzy niekoniecznie s? do tego ch?tni, ale mo?na ich przekona? (pieni?dzmi). Do tych dzia?ek doprowadzenie mediów to linie d?ugo?ci set metrów, wi?c trzeba na to te? mie? dodatkow? kas?. Transakcja odbywa si? dopiero w grudniu, i to w po?piechu, przy dodatkowym "zaanga?owaniu" osób przy?pieszaj?cych spraw?. I pomy?le?, ?e my chcieli?my dzia?k? "na pniu" kupi? w maju... ale bym si? rozczarowa?...
Kasia znów jedzie na d?u?ej do rodziców, wi?c sprawa wyboru dzia?ki musi poczeka?.
Wi?c na to wszystko Sikawa
Tata informuje mnie, ?e córka ich znajomych z Tomaszowa buduje dom w ?odzi i obok nich jest dzia?ka do sprzedania. Dzia?ka nie jest bardzo atrakcyjna: 650 m2, wymiary ok. 50x13, ale jest mo?liwo?? dostawienia si? do wybudowanego w?a?nie domu. Ogl?dam okolic? (osiedle Sikawa): niby jeszcze miasto, ale ju? spokojnie, zielono i cicho, w?a?nie robi? w ulicy kanalizacj?. Niebagatelny czynnik jest taki, ?e znajomi kupili swoj?, podobn? dzia?k? do?? tanio i ?e s? znajomymi. Nie ma to jak dobry s?siad. A propos s?siada z drugiej strony, jest to starszy pan, brat w?a?cicielki. Bardzo sympatyczny, akurat remontuje swój drewniany dom, którego cz??? jeszcze stoi na "naszym terenie", ale my?l?, ?e akurat drewniana przybudówka przyda si? na pomieszczenie gospodarcze i nie trzeba jej rozbiera?. Obie dzia?ki by?y kiedy? ca?o?ci?, na której sta? dom rodzinny, ca?o?? teraz zosta?a podzielona mi?dzy rodze?stwo, st?d te? pozosta?o?ci domu. Starszy pan obmurowuje swoj? po?ow?.
Przyje?d?am jeszcze raz z Kasi?, która nie pa?a zachwytem do dzia?ki, ale bardzo jej si? podoba dom znajomych. Przyje?d?amy po okropnej burzy, a ja jeszcze nie wiem, jak blisko jest ju? nast?pna burza. Dwa dni pó?niej s?ysz? proponowan? cen? za dzia?k?... W?a?cicielka skonsultowa?a si? z synem i poda?a mi cen?, która kompletnie zwali?a mnie z nóg. Grzecznie poprosi?em o telefon w przypadku zmiany (czyli opuszczenia) ceny, na co w?a?cicielka odpowiedzia?a mniej wi?cej: "Wie pan, za rok wejdziemy do Unii, ja poczekam i sprzedam t? dzia?k? za t? cen?". Na ko?cu j?zyka mia?em zgry?liw? uwag?, ?e nie wiadomo, czy ona do?yje do wej?cia do Unii, ale pozostawi?em j? dla siebie. Po tej nieudanej próbie opu?ci?a mnie ch?? na szukanie terenu pod nasze przysz?e domostwo. Sikaw? osika?em, moze kiedy? wybierzemy si? do tych znajomych i sprawdzimy, czy kto? kupi? t? nieszcz?sn? i niewymiarow? po?a? ziemi. Przez nast?pne trzy miesi?ce nie dzia?o si? nic w strefie poszukiwa?, mo?e nawet nie ca?kowicie z braku ch?ci ale z powodu tego donios?ego wydarzenia, jakim by?y
narodziny Milenki
Ockn??em si? znów w pa?dzierniku. Jako odpowiedzialny ojciec ju? nie mog?em pozwoli? sobie na prze?ywanie sikawskiej pora?ki. Obszar poszukiwa? zosta? ponownie zaw??ony, do ?odzi wschodnio-pó?nocnej. I znów "Gratka" papierowa i internetowa. Ta internetowa robi?a si? coraz gorsza, oferty biur nieruchomo?ci by?y wypychane jakim? automatem, wszystko by?o praktycznie nieaktualne. Wi?c nadal pozostawa?o poszukiwanie via telefon. I tak obejrza?em dzia?k? przy Pomorskiej, na Wi?czy?skiej, w D?browie i jeszcze w samej Kalonce. Zainteresowany by?em zw?aszcza t? na Wi?czy?skiej, by?a oddalona 200 m od mojej firmy, niedaleko od Rynku Nowosolna, szko?y, sklepów i komunikacji. Wad? by?o to, ?e le?a?a przy drodze z p?yt betonowych, od drogi asfaltowej jakie? 100 metrów. No i w?a?nie to oddalenie by?o jej wad? - gdyby le?a?a w pasie 50 m przy asfalcie, by?aby budowlana, a tak - pozosta?a dzia?k? roln?. Znowu miesi?c poszukiwa? w plecy. Dzia?ka w D?browie to znów by? kawa? pola, w dodatku z wysokim przelicznikiem warto?ci metra kwadratowego. Pozosta?e dzia?ki mia?y jakie? inne wady, a to s?up energetyczny, a to dziwne ukszta?towanie terenu. Tymczasem na rynku nieruchomo?ci zapanowa?a
Gor?ca Zima.
Lekka panika. Cholera, nie do??, ze wchodzimy do Unii (nie mia?em nic przeciwko, ale od wiosny ceny nieruchomo?ci podskoczy?y chyba o po?ow?) to teraz okazuje si?, ?e jak nie kupimy dzia?ki do ko?ca 2003 roku, to praktycznie mo?emy zapomnie? o budowie na najbli?sze dwa lata. Z ko?cem roku wygasa?y wszystkie aktualne plany zagospodarowania przestrzennego, a jakie? skromne 95% gmin nie mia?o ustalonych nowych planów. Wobec tego nie b?d? wydawa? warunków zabudowy, a wi?c nie b?dzie mo?na dosta? pozwolenia na budow?. Co wi?cej, nie b?dzie pewno?ci co do statusu kupowanych dzia?ek, bo skoro nie ma iplanów, to nie wiadomo, czy b?d? rolne czy budowlane czy przyfabryczne itp. No wi?c znów "Gratka" i telefon, mo?e zd??ymy przed ko?cem roku.
Byszewska po raz drugi
Trafiam na og?oszenie o sprzeda?y dzia?ki na Byszewskiej. Teren jest ju? rozpoznany, wi?c po krótkiej rozmowie domy?lam si?, ?e chodzi o dzia?k? ze szklarniami!!! No có?, szybko kupi?, szybko sprzeda?, cena wzros?a, no ale ma prawo do zarobku. A ja dochodz? do wniosku, ?e to nie przypadek, ?e na t? sam? dzia?k? trafiamy drugi raz. Spotykam si? ze sprzedaj?cymi w ma?ym barze na Pomorskiej. Dzia?ka pocz?tkowo miala by? podzielona na dwie cz??ci po 2000 m2, ale poniewa? podzia? si? przeci?ga, a im zale?y na szybkiej sprzeda?y, wi?c istnieje mo?liwo?? kupna ca?ej dzia?ki. Nie decyduj? si? od razu, ale prosz? o pokazywane dokumenty. Sprzedaj?cy nie mog? mi ich zostawi?, ale obiecuj? zaraz przefaksowa? do firmy. Czekam przez kilka godzin, ale nic nie przychodzi. W pliku z maja odszukuje numer poprzednich w?a?cicieli i dzwoni?, ?eby si? dowiedzie? co nieco o tej dzia?ce. Im przecie? ju? nie powinno na niczym zale?e?, wi?c mog? mi co nieco powiedzie? o tej dzia?ce. Rozmawiam z p. Bartoszewsk? i jako? nie mo?emy si? dogada?. Ona twierdzi, ?e ze wzgl?du na sprawy s?dowe nie sprzedali tej dzia?ki, ale faktycznie im si? spieszy, bo musz? sp?aci? kredyt. Ale raczej nie ma mowy o sprzeda?y ca?o?ci, sk?d mi przyszed? taki pomys?? Jak to sk?d, przecie? kilka godzin temu rozmawia?em o sprzeda?y i pad? taki wariant... Czemu pani pyta, z kim rozmawialem?....
Od s?owa do s?owa udaje si? nam odkry? prawd?: dzia?k? chcia? mi sprzeda? facet, który Bartoszewskim zap?aci? w kwietniu jak?? zaliczk? na poczet kupna tej dzia?ki. Chcia? mi j? sprzeda? de facto od w?a?cicieli, samemu inkasuj?c ró?nic? w cenie. Ale o tym, ?e dzia?ka nie jest jego, nawet nie wspomnia?.
Od tej pory rozmawia ju? tylko z p. Bartoszewsk?. Chc? sprzeda? dzia?k?, ale czekaj? na podzia?, a maj? nó? na gardle, bo musz? sp?aci? kredyt. Jest jeszcze jeden ch?tny, który deklaruje kupno za gotówk? nawet dzia?ki w procesie podzia?u. Ja mog? zaoferowa? tylko przelew i wola?bym, ?eby dzia?ka mia?a ju? normalny status prawny. Jest grudzie?, Milenka ma zapalenie p?uc, na drogach robi si? ?lisko, id? ?wi?ta, ja jestem wyko?czony napi?ciem, prac? (otwieram we Wroc?awiu nowy sklep firmowy) i jazd? po lodzie, ?niegu i wodzie na trasie Tomaszów-?ód? plus Wroc?aw/Pozna?. Trudne do opisania prze?ycie: Milenka w?a?nie zacz??a dostawa? antybiotyk, a ja odwiedzam p. Bartoszewsk?, aby obejrze? dokumenty itp. Drzwi otwiera mi kobieta z trzyletnim ch?opczykiem, mówi? do niego cze?? i wyci?gam r?k? na powitanie. Ch?opczyk ucieka, a matka t?umaczy "on nie s?yszy, straci? s?uch po kuracji antybiotykiem".
Dzia?k? ostatecznie kupuje klient dysponuj?cy gotówk?. O tym, ?e uda?o si? podzieli? teren dowiaduje si? jednak od oszusta, który dzwoni do mnie tego samego dnia i proponuje sfinalizowanie sprzeda?y...
Jak nie D?browa to mo?e D?brówka?
Pod koniec stycznia dziewczyny wracaj? ze szpitala. Milenka zdrowieje, cho? nie wiadomo jakie b?d? d?ugofalowe konsekwencje zapalenia p?uc. Mo?na ju? odrobin? odetchn??, a od stra?nika w firmie dowiaduje si? o dzia?ce, któr? ma do sprzedania ?ona jego nie?yj?cego ju? kolegi. Umawiam si? z nim na wizj? lokaln?, bladym lutowym ?witem ok. 8-ej dobijamy na D?brówk?. Droga fatalna... oblodzona, albo z dziurami zasypanymi ?niegiem. Za to teren dzia?ki mo?e zachwyci?. Po?o?ony na zboczu góry, w?ród wzniesie?, otoczony drzewami, a jego granica ko?czy si? parowem. Do odosobnienia, wypoczynku i wychowywania dzieci miejsce fantastyczne. Gorzej z komunikacj? i budow? - teren mocno nachylony, media nieco oddalone. I ryzyko, ?e ziemia si? b?dzie osuwa? na parów, a wraz z ni? dom... Mimo wszystko znów wst?puje we mnie nadzieja na zasiedlenie, która szybko mija po odwiedzeniu Urz?du Gminy. Dzia?ka w nowym planie zagospodarowania wcale nie musi by? budowlana, w?a?nie ze wzgl?du na ten parów i ochron? ?rodowiska - w ko?cu jest to Park Krajobrazowy Wzniesie? ?ódzkich. Nie zamierzamy kupowa? w ciemno i oczekiwa?, ?e za rok b?dzie pozytywna decyzja.
Mówi? o tym stra?nikowi, panu Stanis?awowi. Mówi "trudno, ma pan racj?". Pó?niej si? dowiaduj?, ?e nie jestem ani pierwszym, ani ostatnim pracownikiem firmy, któremu Pan Stasio proponuje kupno tej dzia?ki.
Pan Stasio ma jeszcze szwagra, który ma do sprzedania 3ha blisko parku (albo nawet na terenie), w miar? tanio. Dzwoni? do gminy Stryków, ?eby si? dowiedzie?, od jakiej powierzchni zaczyna si? siedlisko - niestety, jest to ok. 6ha. Obszarnikiem nie zostan?.
Tu b?dzie fantastycznie
Du?a panika. Przy okazji odwiedzania urz?dników w gminie dowiaduje si?, ?e nie tak ?atwo b?dzie si? budowa? w 2004, nawet jak znajd? dzia?k?. Po pierwsze, musz? znale?? teren, który ma przynajmniej miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, po to, ?eby stwierdzi?, czy dzia?ka jest budowlana. po drugie - dzia?ka na tym planie musi mie? status budowlanej. ?eby nie by?o tak, jak z D?brówk? - kupowanie w ciemno, by? mo?e dla rzodkiewki... lub pietruszki...
Zdesperowany czarnymi perspektywami pytam urz?dników z gminy, zajmuj?cych si? budowlank?, czy nie znaj? kogo?, kto ma dzia?k? do sprzedania. W ko?cu cz?sto robi? przekszta?cenia, znaj? wi?c ludzi urz?dowo, a z tego co us?ysza?em, niektórzy musz? te? zna? prywatnie. Licz? na to, ?e wezm? mój numer telefonu i podadz? zainteresowanym, ale niestety... ja nie chc? wychodzi? z tak? inicjatyw?, oni widocznie te? nie s? zainteresowani "po?rednictwem". No ale wspominaj?, kto ostatnio robi? przekszta?cenia i pokazuj? na mapie. Zapamietuj? jedn? lokalizacj? i szukam jej w?a?ciciela. Udaje mi si? z?apa? kontakt, teren jest fantastyczny. ?licznie, na faluj?cym terenie, niedaleko od asfaltu, ale ma?y ruch, niedaleko mediów (ale wod? trzeba ci?gn??), z widokiem na las i górk? - jednym s?owem Dobieszków. Razem z MdpunGiem odwiedzamy w?a?ciciela - jestem tak napalony, ?e chc? dobi? transakcji od razu. Ale go??, si?a spokoju - dwa razy starszy ode mnie i z dzie?mi w moim wieku i wieku Milenki - nie jest taki szybki. Sprzeda? ju? dwie dzia?ki z czterech i teraz ma ju? pieni?dze i mu si? nie spieszy, mo?e czeka? na kupca, który mu da zaoferowan? cen?. Ja znów tak du?o nie chc? wyda?. Dzwoni? do p. Szymaniaka jeszcze kilka razy, ale widocznie faktycznie mu nie zale?y na szybkiej sprzeda?y. Cholerka, mo?e jakby?my pojechali z flaszk?, inaczej by si? rozmowa toczy?a... Ale nie lubi? takich metod, wi?c musz? dalej szuka?.
Jadwiga mówi "do??"
Po kolejnym nieciekawym do?wiadczeniu z "obszarnikami" znów mi si? nie chc?. I tu zaraz po ?wi?tach Wielkiej Nocy pojawia si? zupe?nie nieoczekiwany zwrot akcji.
Kierowniczka dzia?u IT mówi, ?e odchodzi z firmy. Oznacza to, ?e jej plany, a tym samym i moje perspektywy dotycz?ce rozwoju w tej firmie s? ju? nieaktualne i szukam nowej pracy.
Cholerka, skoro tak ?le tu idzie z szukaniem tej dzia?ki - wynie?my si? z tego miasta. Do Krakowa, Wroc?awia lub Poznania. Kasia jest w stanie zaakceptowa? Kraków.
Pod koniec kwietnia sk?adam wymówienie. Dosta?em dwie propozycje pracy: z ?odzi i z Krakowa. A Kasia przynios?a z pracy namiary na dzia?k? w pobli?u ?odzi, przy drodze na Brzeziny. Jed?my j? zobaczy? - mo?e w sobot?? I niech ona (tzn. dzialka) zdecyduje, na któr? prac? si? decydowa?.
Tu? przed wyjazdem sprawdzam jeszcze aktualne og?oszenia w internetowej "Gratce". Jest jaka? z dzia?ka z kupionym projektem, i powoleniem w trakcie uzyskiwania, w okolicy do której zamierzamy podjecha?. Ale najpierw sprawdzamy Teolin.
Teolin ma wi?cej wad ni? zalet. Zalety: dzia?ka niedaleko drogi na Warszaw?, z pr?dem i innymi mediami w ulicy; wady: dzia?ka niedaleko ruchliwej drogi na Warszaw?, z sieci? ?redniego napi?cia biegn?c? przez dzia?k?, a z naprzeciwka wyje?d?aj? TIR-y z firmy produkuj?cej kostke brukow?. Cena odpowiednio niska... wr?cz kusz?ca. Na razie dzi?kujemy w?a?cicielowi za pokaz i przebijamy si? poln? drog? na Janów do nast?pnej lokalizacji. Kiedy ponownie wyje?d?amy na asfalt, widzimy napis "dzia?ki na sprzeda? - wiadomo?? na miejscu".
A to Plichtów w?a?nie?
Sprzedawc? dzia?ek jest w?a?ciciel sk?adu budowlanego. Dzia?ki maj? powsta? wokó? sk?adu. Pomimo padaj?cego deszczu uwa?am, ?e okolica jest ca?kiem ?adna. Ja od razu chcia?bym wynegocjowa? cen?, pokazuje Kasi plan dzia?ek - niech sobie wybierze któr?? z nich. W?a?ciciel studzi nieco mój zapa?, niech si? najpierw rozejrz?, zobacz? w gminie co i jak. Faktycznie, w gminie plany jego posiad?o?ci wygl?daj? nieco inaczej.
Dzia?ka z "Gratki" le?y niedaleko od sk?adu budowlanego. Telefon do w?a?ciciela pozwala nam j? lepiej zlokalizowa? i zobaczy?. Mamy sie spotka? i pogada? na jej temat.
Podejmujemy decyzj?
Po spotkaniu z w?a?cicielem ostatniej dzia?ki podejmujemy decyzj?. Zostajemy w ?odzi i my?limy ju? o dzia?ce w Plichtowie na powa?nie. Jest projekt, który nam odpowiada,, s? warunki zabudowy wydane jeszcze w zesz?ym roku, pozwolenie w trakcie uzyskiwania - jak si? uda, to nawet przed ko?cem roku b?dzie mo?na zacz?? budow?. Minie jeszcze kilka miesi?cy, wydarzy si? par? rzeczy w mi?dzyczasie, ale ostatecznie kupimy t? dzia?k? na pocz?tku pa?dziernika. Ale to, jak zdobywali?my Plichtów, to ju? osobna historia. A to, jak zbudujemy dom to na razie opowie?? futurystyczna...


mmmad 2004-11-29



P.S. Kiedy Jadwiga mówi?a mi na wiosn? 2003 roku, ?e swojej dzia?ki szuka?a 1,5 roku, pomy?la?em, ?e to strasznie d?ugo i nam na pewno zabierze to mniej czasu. A tymczasem odrobi?em swoje 1,5 roku... No có?, Budowanie domu uczy cierpliwo?ci i wytrwa?o?ci. Oby ich nam nie zabrak?o.